27-02-2015
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
91-letni Ernie Andrus, weteran marynarki wojennej USA, ma ambitny plan - zamierza przebiec ojczysty kraj. Jego przedsięwzięcie trwa od kilkunastu miesięcy. Ma wielu kibiców.
Swoją podróż staruszek rozpoczął 7 października 2013 roku na Mission Beach w San Diego. Ten „supermaraton" wciąż trwa.
- Zanurzyłem jedną nogę w oceanie i zacząłem biec - mówi Andrus. Chce dotrzeć do drugiego oceanu, zamierza dobiec na wybrzeże atlantyckie w pobliżu Brunswick w stanie Georgia.
Projekt staruszka to nie tylko chęć pokonania własnych słabości. Mężczyzna jest weteranem II wojny światowej i dzięki swojemu chce popularyzować wiedzę o tamtym okresie oraz - zebrawszy odpowiednią sumę pieniędzy - sprawić, by statek LST 325, na którym służył, znalazł się u wybrzeży Normandii w 2019 roku, tj. po 75 latach od momentu, w którym przybił tam po raz pierwszy.
Co ciekawe, staruszek miewa towarzystwo podczas drogi. Niedawno na trochę dołączył do niego Carlos Cano, emeryt US Marine Corps, który go spotkał na biegowym szlaku ponad rok temu.
śpi w pojeździe kempingowym, który stanowi jego wsparcie. Na noc auto zostaje zaparkowane przy drodze lub w parkach miast, które staruszek przebiega.
Mężczyzna zapewnia, że nie przemęcza się, ponieważ ustalił limit dziennego dystansu. - Nie biegnę zbyt daleko. Staram się pokonywać maksymalnie 10 mil (ok. 16 km) dziennie.
Śmiałek ma nadzieję dotrzeć do Oceanu Atlantyckiego przed swoimi 93 urodzinami w sierpniu 2016 roku. Rozważa też możliwość powrotnego biegu nad Pacyfik... - Powtarzałem swoim znajomym: „a co jeśli po dotarciu na miejsce odwrócę się i zacznę biec w drugą stronę?" - powiedział staruszek.