16-04-2014
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
100-latka jest najprawdopodobniej najstarszą barmanką na świecie, ale nie zamierza odchodzić na emeryturę.
Pani Dolly Saville pracuje dla The Red Lion Hotel w Anglii od 74 lat. Zaczęła w 1940 roku. Miała wówczas 26 lat. Jak sama szacuje, od tego czasu nalała jakieś dwa miliony pint .
W wieku 14 lat opuściła szkołę i zaczęła pracować jako pomoc domowa. Kilka lat później wyszła za mąż i urodziła córkę Anne, a potem syna Rolanda.
Gdy wybuchła wojna, jej mąż wstąpił do RAFu i Dolly musiała znaleźć pracę, by utrzymać rodzinę.
Wcześniej nie pracowała z barze, ale otrzymała taką propozycję pracy przez właściciela hotelu kiedyś mijał ją, gdy szła z dziećmi.
Przez tak wiele dekad za barem pani Saville miała okazję obsługiwać także bardzo sławnych klientów, m. in. i Elizabeth Taylor.
Jeszcze sześć lat temu kobieta pracowała sześć godzin sześć dni tygodniowo. Postanowiła jednak skrócić ten czas do trzech dni - uważa, że należy jej się ta lekka ulga po tylu latach pracy...
- Kocham moją pracę i kocham ludzi, to mnie podtrzymuje i jest to lepsze niż siedzenie w jednym miejscu - powiedziała najstarsza barmanka.
- Nigdy nie myślałem, że będę tu tak długo, ale cieszyłam się każdą minutą. Moja rodzina ciągle pyta, czy nie chcę się zatrzymać, ale nie mam żadnych planów na - dodała.
- Mój szef jest przemiły i jeśli poprosiłby mnie o pracę na dodatkowej zmianie, powiedziałabym „tak", bo był dla mnie - dobry - przyznaje staruszka.
Staruszka ma troje , trzech prawnuków i jednego praprawnuczka. Jej dwoje dzieci już jest na emeryturze.