Strona głównaPasjeChcemy dać naszym podopiecznym coś więcej...

Chcemy dać naszym podopiecznym coś więcej...

- Kiedy idę do sklepu to zanim włożę coś do koszyka, dokładnie sprawdzam cenę. Zawsze wybieram to, co najpotrzebniejsze i najtańsze – opowiada pani Maria - Ale zanim dojdę do kasy i tak przeliczam jeszcze zawartość portmonetki, bo przecież mam jeszcze receptę do wykupienia... Kiedy idę z receptą do apteki, zawsze najpierw pytam, ile to będzie kosztowało, i po prostu rezygnuję z części lekarstw. Trudno, muszę wybierać albo jedzenie, albo lekarstwa.
Chcemy dać naszym podopiecznym coś więcej... [fot. mali bracia Ubogich] - To takie błędne koło - mówi Joanna Jaworska ze Stowarzyszenia "mali bracia Ubogich" - Niestety to jednak rzeczywistość, z którą boryka się wielu naszych podopiecznych. Kiedy jest rodzina, inni domownicy, zawsze jest łatwiej, wydatki jakoś się równoważą. Kiedy jest się na starość samemu, trudno jest związać koniec z końcem, zwłaszcza gdy zdrowie niedomaga.

Z danych GUS wynika, że około 3,3 mln seniorów, spośród 5 mln, którym ZUS wypłaca świadczenie, otrzymuje emeryturę nieprzekraczającą 1600 zł. A emerytura kilkuset tysięcy z nich nie przekracza 800 zł na miesiąc.

- Emerytury wielu naszych podopiecznych nie wystarczają na podstawowe potrzeby. To naturalne, że w takiej sytuacji nie myślą o wakacjach. Ale to wcale nie znaczy, że ich nie potrzebują - mówi Joanna Mielczarek - dyrektor ds. projektów i promocji w Stowarzyszeniu - Dlatego co roku staramy się zapewnić im odskocznię od trosk, od smutnej codzienności. Organizujemy dla nich jednodniowe wycieczki oraz kilkudniowy pobyt wakacyjny za miastem. To pozwala im chwilę odetchnąć i nabrać sił.

Nie inaczej ma być tego lata

- W tym roku potrzebujemy na ten cel 15 000 zł. W tej chwili brakuje nam jeszcze 6 500 zł na kilkudniowy pobyt wakacyjny w Spale dla 35 uczestników - mówi J. Mielczarek – W tym roku fundusze zbieramy w ramach akcji "Każdy ma swoje Kilimandżaro". Dla naszych podopiecznych myśl o wakacjach jest równie odległa i nieosiągalna jak szczyt Kilimandżaro. Dla wielu pokonanie samodzielnie kilku schodów jest ponad siły, inni - jak wspominana pani Maria - muszą wybierać między realizacją recepty a podstawowymi wydatkami na jedzenie. Do tego dochodzi jeszcze osamotnienie i strach przed staniem się niepotrzebnym, niezauważanym i poczucie, że w takiej sytuacji przestaje się społecznie istnieć.

W tym kontekście bardzo aktualne są dziś słowa Simone de Beauvoir: Jeśli chodzi o status ekonomiczny, ludzi starych zalicza się do jakiejś dziwacznej grupy, która nie ma ani tych samych potrzeb, ani uczuć, co inni ludzie. Wystarczy im przyznać mizerną jałmużnę, żeby mieć poczucie spełnionego obowiązku.

- My chcemy dać naszym podopiecznym coś więcej – mówi J. Mielczarek - Kiedy zabieramy ich na jednodniowe wycieczki, kiedy dajemy im możliwość kilkudniowego odpoczynku poza miastem, widzimy jak odżywają. W ich oczach, w wyrazie twarzy, w zachowaniu coś się zmienia. Widać powracającą radość życia, poczucie, że są dla kogoś ważni.

Wesprzeć akcję można na stronie .

Zobacz także

 

 

 

Skomentuj artykuł:

Komentarze mogą dodawać wyłącznie osoby zalogowane.
Jesteś niezalogowany: zaloguj się / zarejestruj się




Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Senior.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Komentarze niezgodne z prawem i Regulaminem serwisu będą usuwane.

Artykuły promowane

Najnowsze w dziale

Polecane na Facebooku

Najnowsze na forum

Warto zobaczyć

  • Internetowe Stowarzyszenie Seniorów
  • Poradnik-zdrowia.pl
  • eGospodarka.pl
  • Umierać po ludzku
  • Oferty pracy