04-09-2007
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
W gliwickim Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 7 remont przebiegał zgodnie z planem, choć ekipa budowlana był dość nietypowa, przy pracy uwijały się w ramach wolontariatu amerykańskie seniorki - pisze Dziennik Zachodni.
Szkoła otrzymała od sponsora farby i kafelki, ale umówiony zespół zrezygnował z kontraktu, młodzi budowlańcy wolą próbować zarobić w krajach, gdzie stawki są większe, np. w Irlandii.
Joanna Kołoczek, dyrektorka szkoły przyznała, że znalezienie nowych fachowców byłoby w obecnej sytuacji na rynku pracy niemal cudem.
Z pomocą przyszła pozarządowa organizacja Habitat for Humanity, niedawno należący doń ochotnicy oraz przyszli lokatorzy wystawili samodzielnie nowe budynki mieszkalne. Do odnowienia szkolnych sal zgłosiło się pięć Amerykanek.
„Przyjechałyśmy do pracy za granicę. Wasi ludzie też realizują się poza rodzinnym krajem”, odpowiadają na pytanie o powody decyzji o pracy tego rodzaju.
Najstarsza wolontariuszka, Maria Zempel ma 75 lat. Powiedziała, że do wspomnianej organizacji należy od dziewięciu lat, dzięki niej zwiedziła pół świata, szkołę odnawia jednak po raz pierwszy. „Budowałam domy w Meksyku, Tajlandii, Gwatemalii, Kamerunie, Namibii i na Papui-Nowej Gwinei”, wspomina pani Maria.
„W odnowionych pomieszczeniach uczyć się będą dzieci niepełnosprawne. Amerykańskim ochotniczkom bardzo spodobał się pomysł wsparcia szkoły właśnie o takim charakterze”, mówi dyrektor Kołoczek.
W Gliwicach powstało już wiele domów dzięki ochotnikom, poprzez swoją pracę zapewnili dach nad głową 45 rodzinom. Wśród wolontariuszy prym wiodą emeryci, poświęcają wiele czasu na pomoc potrzebującym.