70-latka najstarszą kobietą, która samotnie opłynęła świat

Była to trzecia próba pani Socrates od 2009 roku. Pierwsza nie powiodła się ze względu na problem z silnikiem, druga musiała zostać przerwana w 2010 roku z powodu burzy przy Przylądku Horn.

- Jestem bardzo szczęśliwa - skomentowała osiągnięcie 70-latka, emerytowana nauczycielka matematyki.
Jak dodała, każdemu, kto się waha, by podjąć takie wzywanie, poleciłaby wypróbowanie swoich sił. - Nie pozwól, by wiek ci przeszkodził - dodała seniorka.

Ukończona właśnie trwająca osiem i pół miesięcy podróż była niezwykłą przygodą - mówi siedemdziesięciolatka - ale nie przebiegła bez zakłóceń. Gdzieś u wybrzeży Tasmanii Socrates musiała wspiąć się na maszt, aby naprawić istotny element wyposażenia. - Myślałam, że jest dostatecznie spokojnie, by wejść na górę, ale nagle zerwał się podmuch, który niemal zrzucił mnie masztu - opowiada kobieta. Ten epizod pozostawił po sobie pamiątkę w postaci wspomnień i siniaków.

Potem jacht przewrócił się na tyle, że wypięła się aparatura radarowa i generator wiatrowy, który umożliwiał pracę nagrzewnicy. Na szczęście pogoda wkrótce się poprawiła i Jeanne mogła dokonać napraw.

Jak sama przyznaje, najlepszą częścią podróży było przebywanie na otwartym oceanie mając za jedyne towarzystwo albatrosy i burzyki. Choć dodaje jednocześnie, że możliwość utrzymywania radiowego kontaktu z innymi ludźmi bardzo jej pomagała.

Pani Socrates nauczyła się żeglować wraz z mężem prawie 20 lat temu. Po tym, jak współmałżonek zmarł na , postanowiła kontynuować wspólnie podjęte samodzielnie.

Kobieta wybrała port Victoria jako początkowy i docelowy, aby spełnić warunki stawiane osobom starającym się ustanowić , zgodnie z którymi rejs musi obejmować ponad 40 tysięcy kilometrów.