14-11-2013
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
93-letni Jack Hake postanowił skoczyć ze spadochronem. Pod kombinezonem umieścił torbę zawierającą szczątki jego żony Veroniki...
Staruszek powiedział niegdyś swojej żonie, z którą spędził 70 lat, że chciałby wykonać z nią skok spadochronowy. Dotrzymał obietnicy... wyskoczył z samolotu wraz z instruktorem przymocowawszy do kombinezonu prochy żony. Przedsięwzięcie miało miejsce nad Salisbury Plain w Wiltshire.
Pan Hake, który ma za sobą operację wszczepienia pomostów naczyniowych (tzw. by-passów), powiedział, że wszystko poszło bardzo dobrze i skoczył z wysokości 10.000 stóp (nieco ponad 3 km).
- Trzeba mnie było wnieść do samolotu, bo nie mogłem chodzić z nerwów - opowiada staruszek. - Podczas drogi w dół czułem się jak na pokazie akrobatycznym. Na dole czekało na mnie 150 osób. To było wspaniałe - dodaje.
- Moja żona była ze mną oczywiście. Przesypałem jej prochy do worka i przypiąłem go do piersi - ujawnia staruszek. - Byliśmy przez 70 lat i wszystko robiliśmy razem - pływanie łódką, , , wszystko robiliśmy razem. Nigdy się nie rozstawaliśmy - mówi 93-latek.
Pan Hake zdecydował się na takie przedsięwzięcie w ramach akcji zbierania pieniędzy dla przychodni, w której wcześniej leczono jego żonę. Małżonka pana Hake'a zmarła w wieku 95 lat.