Brytyjscy emeryci chętnie wyjeżdżają jako wolontariusze

Pan Wind nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o taki sposób spędzania jesieni życia. Według organizacji kierującej ochotników do pracy w krajach słabo rozwiniętych (Voluntary Service Overseas) średnia wieku wolontariuszy w Wielkiej Brytanii wzrasta. W 1988 roku wśród 417 chętnych, jedynie 14 osób było po pięćdziesiątce. Dziesięć lat później w 676-osobowej grupie uczestników znalazło się 66 seniorów, a do końca zeszłego roku zgłosiło się 339 ochotników w wieku powyżej pięćdziesięciu lat , którzy stanowili 28% wszystkich wolontariuszy. 119 partycypantów przedsięwzięcia VSO ma powyżej sześćdziesięciu lat, wśród nich pięcioro to osoby po siedemdziesiątce. Generalnie organizacja nie rekrutuje wolontariuszy w wieku powyżej 75 lat, ale dla właściwych, bardzo zmotywowanych i zdrowych osób, robi się wyjątki.

„Potrzeby krajów rozwijających się zmieniły się w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Potrzebujemy wolontariuszy, którzy są wysoko wykwalifikowani i doświadczeni, co zwykle cechuje osoby dojrzałe. To bardzo pożądana koincydencja - coraz więcej emerytów decyduje się spędzać emeryturę w sposób mniej standardowy, a dla nas są niezbędni", mówi Judith Brodie, szefowa brytyjskiego VSO.

„To czasem bywa trudne - trzeba przebywać w miejscu, gdzie nie ma wody, elektryczności, a drogi są miękkie i błotniste", opowiada Brian Wind. Jakie zaś są korzyści? W tanzańskiej wiosce witany jest słowem „mzee", które w swahili oznacza starszą, mądrą, szanowaną osobę...